Obejrzałem i odczuwam pewien niedosyt po tym filmie. Gra aktorska, akcja, wszystko fajnie, nie będę się rozpisywał w tym temacie.
Mój niedosyt powstał przez rozwiązanie akcji , wszystko super, rywalizacja między pacino i de niro wszystko glanc, rozbudowana i ciekawa fabuła, są emocje ale nagle przychodzi moment ostatniego napadu i mam wrażenie że mann-owi zabrakło pomysłu jak to zrobić. Policja po całym tym ganianiu się i uciekaniu trafia na trop Neil'a tylko dzięki jednemu cynkowi od Hugh Benny'ego. Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale mało efektowny pomysł, ale spodziewałem się czegoś ciekawszego niż jedna scena z policjantem przynoszącym informacje z dupy i cała sprawa się załatwia.